Posty

AC. IV Tajemnice

  Shay nie dowierzał w to co się właśnie stało. Kobieta... był tak blisko aby się dowiedzieć kim ona jest. Wyjaśnienie jego sprawy było na wyciągnięcie ręki, a teraz ona odeszła. Za nim wstał minęło troszkę czasu, był w tak wielkim szoku. Za to Gist stał dumnie, przegonił napastniczkę choć powodów do dumy to nie koniecznie mógł mieć, on uznał ją jako zagrożenie, mężczyzna bojący się kobiety, nie uwierzył w to aby sam Kapitan sobie z nią poradził. A pro po Kapitana, spojrzał na niego i wyciągnął rękę w jego kierunku. Dawaj Shay, nie mamy czasu – chciał mu pomóc wstać oraz spróbować na oko zmierzyć aby wiedzieć jak wielki pas ma kupić by nic go tam nie uwierało. Cormac podniósł się sam, zignorował chęć pomocy swojego przyjaciela, za to chwycił go za ubranie i podniósł by przygnieść do ściany. Ten szok zamieniał się we wściekłość. Jak on tak mógł do jasnej cholery?! Czy Ciebie Gist już do reszty popierdoliło?! - teraz się dopiero zacznie ich prawdziwa rozmowa – To by

Różyczka

Obraz
  Sam do końca nie wiem kiedy to wszystko się zmieniło. A może to ja się zmieniłem? Może świat dookoła mnie się zmienił? A może wcale nic się nie zmieniło, a ja próbuje sobie tylko coś wytłumaczyć... początkowo myślałem, że ratuje swoje ukochane miasto. Jestem bohaterem kochanym i uwielbianym. Mam dookoła siebie ludzi na których mogę liczyć, przynajmniej w szkole. Poza nią byłem sam... byłem zdany na siebie. Kiedy mogłem ocalić życia innym cieszyłem się. Jestem jeszcze bardziej potrzebny światu. Wreszcie doceniają mnie w inny sposób, ta maska pomagała mi cieszyć się życiem w jeszcze lepszy sposób. Tak samo jak Ona... ilekroć się ze mną droczyła, niekiedy nabijała. Zawsze była przy mnie na akcji, Ona mi pomagała gdy byłem w tarapatach, Ona miała zawsze świetne pomysły, Ona samym uśmiechem powodowała iż z góry przegrana bitwa była wygrana. Nieważne jak i gdzie, gdy Ona była ze mną, nawet najczarniejsze chmury się rozchodziły i wychodziło słońce wraz z piękną tęczą. Ona... była dla mnie k

Bohater...

Obraz
  Gdy na Twoich rękach umiera osoba którą kochałeś najbardziej na świecie w sercu już do końca życia pozostaje dziura, której niczym. Nieważne jak bardzo będziesz się starać, niczym nie załatasz. Tym bardziej jak próbowałeś ratować tą osobę, a widocznie przyczyniłeś się do jej śmierci... gdybym wtedy tak sobie nie zaufał, nie zaufał mojej sieci... ona na pewno by teraz była ze mną. Nawet nie musiała by być moją dziewczyną, ale by żyła... Moje dni wypełniała pustka, nie umiałem się z tym pogodzić choć wszyscy tego ode mnie oczekiwali. Uśmiechu, radości. Przecież kto mógł wiedzieć co mi się przytrafiło kiedy to chowałem się pod maską bohatera... co z tego, że świat został uratowany kiedy to mój się zawalił? Nawet ktoś taki jak ja, obdarzony mocą, może być czasem egoistą, oddałbym wszystko w zamian za życie tego jednego kwiatuszka na łące... duszyczki która rozświetlała tą szarą rzeczywistość... dla mnie to się właśnie skończyło... ocierałem łzy z policzków za każdym razem gdy tylko sob

Dwie osobowości

Obraz
  Za nim opuściłam swój wygodny jak na moje standardy apartament to podeszłam do okna, słońce jeszcze nie zdążyło powstać by powitać nowy dzień, a ja już dawno po kubku kawy, prysznicu i gotowa do wyjścia. To nie tak, że nie mogłam spać w nocy bo mogłam, jakbym miała taką możliwość to był nie wychodziła z ciepłego łóżeczka. Jednakże ja na poważnie traktowałam moje nowe życie, szanse daną mi przez los. Mogłam z uśmiechem spoglądać na nie, cieszyć się z sukcesu jaki udało nam się osiągnąć jako grupa, ja jako jej liderka. Dlatego też wymagali ode mnie profesjonalnego podejścia, jutro mamy wolne więc się wyśpię no chyba, że Sera bądz Kaisa będzie chciała wyskoczyć na miasto. W co wątpie, ona same będą chciały odpocząć. Miała wyjść nasza pierwsza płyta i nie było zmiłuj, dużo pracy i wysiłku aby była ona w całości na najwyższym poziomie. Podeszłam do toaletki by przeczesać włosy, chwyciłam szczotkę i przejechałam po nich po raz pierwszy, wtedy też spojrzałam na swoje odbicie, nie zawsze był

M. Rozdział II Misje

" A winda nie jest godna " - Steven Rogers  ~ Avengers - Age of Ultorn ~ Rose Dosiadłam się do Clinta zaraz po tym jak doszłam do miejsca naszej układanki. Spojrzałam na pudełko leżące niedaleko, to musiały być te które dostał na urodziny, jedne z wielu pudełek. Próbowaliśmy Starka namówić aby mu całą fabrykę sprezentował lecz zbytnio się z czasem by nie wyrobił dlatego pomysł został odsunięty na pózniejszy termin. Może na kolejne urodziny bądz całkowicie inną okazję. Wzięłam pierwszego lepszego puzzla od obramowania do ręki i szukałam wzrokiem miejsca do dopasowania go. - Jak na Ciebie to jakiś mały obrazek wybrałeś – posłałam mu delikatny uśmiech – Strasznie malutki. - Mówiłem Ci, że nie mamy za dużo czasu, a chciałem go skończyć – przysunął kubek bliżej towarzyszki – Proszę o to Twoja ciepła herbatka. - Ty nie masz czasu, ja mam jeszcze jeden dzień chorobowego – pokiwałam głową w podziękowaniu za herbatkę – Potem najpewniej mnie tutaj nie będzie przez jakiś czas. Z kim Ty

Niewinność

Obraz
  Na jednym z osiedli mieszkała trzyosobowa rodzina. Było ich to trzecie w kolejności mieszkanie. Co wieczór powtarzali tą samą zabawę aby być w stu procentach pewnym iż w razie konieczności, pójdzie po ich myśli. Zaraz z samego rana kobieta wyszła z domu do pracy pozostawiając męża oraz ich trzyletnie dziecko. Za każdym razem gdy opuszczała swoich bliskich dopadał ją strach, obawa o życie. Czy ich jeszcze zobaczy? Czy aby na pewno są bezpieczni pod dachem kamienicy. Za nim znikała za zakrętem oglądała się za siebie, była czujna. Nigdy nie wiadomo co się stanie kiedy się odwróci, kiedy straci czujność. Ojciec wraz ze swoim pyzatym dzieckiem siedzieli w kuchni przy stole. Nie skończyli śniadania. Mężczyzna popijał herbatę, co jakiś czas zerkał na swojego potomka tak jakby się zastanawiał nad jego przyszłością. Według niego nie było na to zbyt wcześnie, czasy zmusiły go do wielu przemyśleń. Otwierał usta by coś powiedzieć lecz rozległo się pukanie do drzwi. Zerwał się momentalnie z k

I. Jeden telefon

Obraz
  Ah moje życie... za każdym razem kiedy ojciec pyta się czy jestem grzeczna, odpowiadam to samo. Tak tato, jestem najgrzeczniejszą dziewczynką na ziemi. On zaślepiony mną i tym jaka faktycznie byłam w domu mi wierzy. Gdyby tylko wiedział... jakbym miała mało dobrego w moim życiu... świat chciał iż byłam posiadaczką bardzo otwartej błony, a raczej jej braku. Ona była lecz była na tyle otwarta, że wchodząc we mnie jej nie przebijesz. Fizycznie wciąż jestem dziewicą i zawsze będę, a psychicznie? Powiem szczerze... moje krocze widziało więcej piłkarzy niż liczy reprezentacja Anglii, zaliczyłam każdego kapitana który mi się napatoczył. Obrączka na palcu wcale mnie nie powstrzymywała! To ich sumienie, nie moje. A tata? Za każdym razem słyszał od lekarza: „Pana córka jest czysta.”. Było wygodnie... on nie zadawał pytań, ja bawiłam się na swoich zasadach. Było już po meczu mojej reprezentacji, wspomniałam, że jestem Brytyjką? Chyba nie... ależ byłam i jestem z tego dumna. Dzisiaj nie skup